poniedziałek, 11 czerwca 2012

Jak zostałem klasykiem




Dziś informacyjnie, bo nazbierało się trochę rzeczy, ale zacznijmy od anegdoty...
Pod koniec lat 90., mój kumpel z czasów licealnych, znany szerszej publiczności jako Max,
wokalista heavymetalowej grupy Chainsaw, miał na maturze napisać wypracowanie o swoich lekturach. Ponieważ - ujmując to delikatnie - nie czytał wiele, a inne tematy wydawały się jeszcze gorsze (wymagały konkretnej wiedzy z języka polskiego), to postanowił napisać o dziełach mojej skromnej - nieśmiało próbującej sił w literaturze - osoby. Z racji braku upowszechnienia internetu, wczesne opowiadania przynosiłem znajomym w szkole i kilka z nich zapadło Maksowi w głowę. Co dokładnie napisał, wie tylko on i polonistka, niewykluczone jednak, że był to pierwszy w tej szkole przypadek poruszenia tematu nekrofilii na egzaminie dojrzałości. Tak to Max w prawdziwie heavymetalowym stylu zdał maturę, a ja poniekąd zostałem klasykiem.

Ta uczucie wróciło do mnie gdy dostałem z Niedobrych Literek prośbę o wykorzystanie materiałów z Dehumanizera. Niedobre Literki to serwis poświęcony nurtowi literackiemu (i nie tylko) bizarro, którego - jak się okazuje - od lat byłem nieświadomym uczestnikiem. Absolutnie nie spodziewałem się, że ta prośba zakończy się tak bogatym i onieśmielająco pochlebnym opisem mojej pozamuzycznej tfu-rczości. Tak więc, pod tym oto linkiem leży „The Best of Dehumanizer” w wykonaniu Niedobrych Literek, za które bardzo dziękuję redakcji i autorowi posta.

Druga część dzisiejszego remanentu także łączy się z Niedobrymi Literkami. Zacznijmy od tego, że moja grupa Nihil Quest wydała płytę „1.1 Splendid Isolation” na pendrivie - w kształcie palucha odciętego i niedojedzonego przez Armina Meiwesa, któremu poświęciliśmy utwór i teledysk pt (Also Sprach) Franky. Po więcej informacji odsyłam na stronę NQ, tudzież poświęconą temu wydarzeniu stronę w serwisie Viinyl. Przede wszystkim jednak zachęcam do obejrzenia poniższego filmiku promocyjnego:


Wkrótce po wypuszczeniu tego dzieła na niczego-nie-spodziewający się świat, to mnie spotkała spora niespodzianka. Bartek Orlewski współpracujący z Niedobrymi Literkami napisał opowiadanie pt. „Nihil Quest”. Tak, właśnie „Nihil Quest”. Można je znaleźć w poście pt. „Inwazja heavymetalowych paluchów!!!”.

Że zacytuję samego siebie ze strony grupy: „Tym samym mój monopol na prozę związaną z NQ został złamany, a zespół płynnie przekroczył granicę między graniem muzyki, a byciem muzą.”

To jeszcze nie koniec literacko-muzyczno-bizzarowego mariażu. Dalszy ciąg, jeszcze w tym miesiącu, dopisze redakcja świetnego pisma internetowego Grabarz Polski, ale o tym później, a może i nawet wręcz za późno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz