czwartek, 26 lipca 2018

Czarna wołga dzieci wciąga

Koleżanki, koledzy, Ojcze Dyrektorze...

Wydałem z zespołem Czarna Wołga pełnowymiarową płytę. 9 na 10 tekstów
(po polsku!) i jedna kompozycja są moje. W składzie zespołu jest też
Jarek Koźbiał, mój kolega z Nihil Quest, którego to płyta też jakoś w
tym roku powinna wylądować (tam już 100% procent muzy będzie moje).

Płyty można posłuchać z playera poniżej, a bezpośredni link to:
https://insultrecords.bandcamp.com/album/czarna-wo-ga


Jest   albo  będzie  za  chwilę  również na  Spotify,  iTunes  i  innych
platformach cyfrowych. Dla staroszkolnych wersja fizyczna też się dłubie

Na Facebooku jesteśmy tu:
https://www.facebook.com/czarnawolgaband/

A  jak  ktoś  nie  widział,  to  rok  temu  wypuściliśmy  teledysk do
Prezentera, jednego z lżejszych, bardziej rockandrollowych kawałków.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Horrorowy przegląd trailerowy albo trailerowy przegląd horrorowy

Wydaje się, że dopiero co wrzucałem trailer, który zrobiłem dla Kickstartera "Lust for Darkness", a gra już jest gotowa. Poniżej oficjalny trailer gameplayowy, również mojej roboty. Muzycznie słychać Clock Machine (pop), Draco Nareda (orkiestrowa), a noise'owo/dark ambientowa końcówka to moje dzieło.

W samej grze jest też sporo moich dźwięków, przygotowanie ich to była niezwykle ciekawa praca.


Skoro już jesteśmy przy horrorach, to jeszcze dwa inne trailery, które zmontowałem:
Agony Story Trailer (zrobiłem też kilka innych dla tej gry).


I last but not least, mobilna gra Eyes. Tutaj napisałem też muzykę do trailera.




piątek, 11 maja 2018

Ciosy z Miami





Po kilku tygodniach intensywnych treningów, polegających na rozbijaniu głową cegieł,
zmierzyłem się wczoraj z filmem Miami Connection. Jest to jedna z bardziej znanych perełek złego kina i kwintesencja amerykańskich lat 80.

Film opowiada o zespole pop rockowym Dragon Sound, którego członkowie (a) są sierotami (w sensie dosłownym), (b) mieszają razem, (c) są mistrzami taekwondo, (c) mają zatargi z gangiem dealerów koki wspieranym przez konkurencyjny zespół muzyczny, (d) mają zatargi ze zmotoryzowanym gangiem ninja. Jak widać już na poziomie scenariusza Miami Connection wyróżnia się spośród tabunów ejtisowych akcyjniaków karate, a realizacyjnie jest jeszcze lepiej. Producentem filmu był mistrz taekwondo i jako facet, który niczego się nie boi, nie bał się też powierzyć ról wymagających pokazania emocji swoim uczniom, którzy nigdy wcześniej nie stali przed kamerą. Sam też zresztą występuje, mimo, że z angielskim musi walczyć niczym z najstraszniejszym ninją w historii.

Piękne są też walki, to chyba najwierniejsza adaptacja na ekran gier automatowych w typie Double Dragon. Jest nawet grubas rzucający beczką!

Miami Connection to nie jest może taka petarda jak podobny gatunkowo Samurai Cop (zresztą Samurai Cop niszczy konkurencję w każdym gatunku), ale sława filmu jest z pewnością zasłużona. Polecam wszystkim miłośnikom uderzania głową w twarde przedmioty.