wtorek, 26 listopada 2019

Sny umarłych

"Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019" z moim udziałem w postaci opowiadania "Król karaluchów" trafiły niedawno do sprzedaży i wygląda na to, że pierwszy nakład już się wyczerpał (sklep pokazuje jedną sztukę w tej chwili!).  Z tego co wiem, wydawca planuje dodruk, ale zawsze jest też oczywiście e-book.

Naści lineczki!
http://sklep.okolicastrachu.pl/produkt/sny-umarlych-polski-rocznik-weird-fiction-2019/
http://sklep.okolicastrachu.pl/produkt/sny-umarlych-polski-rocznik-weird-fiction-2019-e-book/

Antologia ma jak dotąd przychylne recenzje, a moje skromne dzieło, jest zaliczane do dobrych, a bywa, że i najlepszych tekstów. To mi uświadamia, że powinienem częściej pisać. Tekst, który napisałem wcześniej, "Zemsta w akwarium", posłałem na Międzynarodowy Festiwal Opowiadania i chociaż nie wygrał, to mimo sporej konkurencji (290 prac!) doszedł do finału . Jeszcze trochę wysiłku a będę najlepszym pisarzem wśród metalowych wokalistów i najlepszym metalowym wokalistą wśród pisarzy.





Korzystając z okazji, jeszcze coś o innej książce, o tytule Sny umarłych. Notka pierwotnie opublikowana na moim FB. To jest zbyt cenne, by tam to chować przed światem.



Ta książka jest warta każdych pieniędzy, ale zazwyczaj można ją kupić za około zeta (i to już jest drogo). Kupiłem ją w taniej książce w liceum i nosiłem miesiącami w kieszeni kurtki, na wypadek utknięcia w jakimś pozbawionym rozrywek miejscu. Tym miejscem okazała się ostatecznie poczekalnia komisji wojskowej, gdzie niespodziewanie spędziłem wiele upojnych godzin, czytając właśnie "Sny Umarłych" Roberta Mustera (pseudonim Wojciecha Próchniewicza). Spójrzcie tylko na tę okładkę. Powiedzenie, że nie należy książki oceniać po okładce, też ma tu zastosowanie, bo książka jest nawet jeszcze gorsza. Jest tak fantastycznie zła, tak grafomańsko idealna, że do dziś komisję wojskową wspominam z rozrzewnieniem. Powinni mi byli dać za to kategorię E bez mrugnięcia okiem.