czwartek, 5 września 2013

Człowiek człowiekowi Gawlińskim

- Jestem pazernym fiutem - zdradził naszej redakcji Robert Gawliński
Żeglując po internecie trafiłem na wiadomość już dość starą (luty 2013), ale z uwagi na branżę dla mnie interesującą. Zespół Wilki zorganizował otóż konkurs na teledysk. Nagrodą było to, że owo dzieło stanie się oficjalnym teledyskiem puszczanym tu i tam, a nawet gdzie się da ku chwale zespołu, który Interia w swym newsie nazwała "legendą polskiego rocka". Kawalarze.

Na zrobienie clipa legenda dała miesiąc od ogłoszenia tej wspaniałej wieści. Niby nie jest to mało, ale nie jest to też dużo, zwłaszcza że news się musiał rozpropagować po sieci. Dodając to, że konkurs był dla amatorów, którzy mają zazwyczaj jeszcze inne rzeczy na głowie poza robieniem dobrze Robertowi Gawlińskiemu, to zdecydowanie jednak dali za mało czasu. Ale niech.

A teraz zniewaga do złamania, która czai się w regulaminie. Panie i Panowie, ustęp V, punkt 3, voila:

3. Szczegóły przeniesienia majątkowych praw autorskich do Materiału laureata na Fundatora regulować będzie umowa, zawarta w tym zakresie pomiędzy laureatem a Fundatorem, z tym zastrzeżeniem, że kwota wynagrodzenia z tego tytułu nie będzie wyższa niż 100,00 (sto) złotych.


Tak, tak, nasza legenda rocka chciała żeby clipa im zrobić za stówę. I podkreślmy, że to nie jakaś zabawa dla fanów lubiących kręcić filmiki komórką, w której zapewne nagrodą mogło być buzi od Roberta i to by wystarczyło, ale miał powstać "oficjalny" czyli profesjonalnie zrealizowany clip.

- To nie mogło wypalić - pomyślałem sobie, a że rzecz się odbywała na początku roku, to wystarczyło sprawdzić. I co?

Tako skowyczą Wilki:
Przejrzeliśmy wszystkie zgłoszone klipy. Jak zawsze w przypadku konkursów, poziom nadesłanych prac był maksymalnie zróżnicowany. Niestety żadna z nich nie spełniła artystycznych oczekiwań stawianych oficjalnym teledyskom, więc po długich naradach jury zdecydowało się zakończyć konkurs bez wyboru laureata.

Do tego było jeszcze obowiązkowe słodkie pierdzenie w kierunku uczestników za ich zaangażowanie itd. Na pewno się wszystkim od tego lepiej zrobiło.

Ile zarabiają Wilki za koncert? Pewnie więcej niż do 100 zł? Gdyby rzucili choćby 2000 złotych jako nagrodę to pewnie mimo narzekań, że za takie rzeczy się płaci znacznie więcej, kupa ludzi ze środowiska offowego, mających sprzęt i doświadczenie by się za to wzięła.

Podsumowując - dziany, popularny zespół chciał dostać za darmo warty grubą kasę produkt od ludzi, którzy ciężko na niego musieli pracować. Gdyby nie nazwali tego konkursem, to można by to nazwać wyłudzeniem. Ok, ja rozumiem, żyjemy w kapitalizmie, zjedz zanim ciebie zjedzą, to brutalny system, ale czy nawet dla osoby publicznej naprawdę nie ma jakiejś granicy pazerności?


Dzizus fakin krajst, Robert, sto złotych, naprawdę?